Trzymając rączki dwóch wielkich walizek w rękach, rozglądałam się po osiedlu, na którym wysiadłam z taksówki. Spojrzałam po raz kolejny na karteczkę z adresem, aby upewnić się, że jestem w dobrym miejscu. Wszystko się zgadzało. Było to najwyraźniej nie tak dawno wybudowane osiedle, ponieważ wszystko było w bardzo nowoczesnym stylu. Musiałam przyznać, że jest tu pięknie, ale jednak Dublin to nie to samo co Doncaster. To nie ma tej przytulnej, rodzinnej atmosfery. Ludzie nie uśmiechają się do ciebie, lecz idą przed siebie z obojętnym wyrazem twarzy. Ze szklącymi oczami wyjęłam mój telefon, który od rana jest wyłączony. Mimo iż nie chciałam mieć z nikim kontaktu, konieczne było abym dowiedziała się, jak mam dostać się do "mojego" nowego mieszkania. Przytrzymałam chwilę przycisk włączający telefon, a następnie wpisałam pin. Od razu mój telefon zaczął wibrować, gdy przychodziły coraz to nowe wiadomości, których i tak nie zamierzałam odczytać. Weszłam w kontakty i wybrałam numer, a już po sekundzie słyszałam sygnał.
- Tak? Słucham?
- Cześć Will - odchrząknęłam, słysząc okropną barwę mojego głosu, spowodowaną długim płaczem. - Tutaj Faith, jestem już na miejscu.
- Poczekaj, muszę odejść na bok - odparł, a ja posłusznie czekałam, siedząc na metalowej ławce. - Powiedziałem już mojej sąsiadce, że podejdziesz po klucze. Mieszka na tym samym piętrze, co ty, a że są tylko dwa mieszkania na każdym z pięter, to bez problemu ją znajdziesz.
- Jasne, dzięki Will.
Mimo tego, że miałam cholerną chęć zapytania, czy Louis już wie o moim zniknięciu, nie zrobiłem tego. Wiedziałam, że tak będzie dla mnie najlepiej. Musiałam się odizolować od wszystkich, po tym co się stało. Z ogromnym bólem serca przygryzałam moją wargę, czekając aż Will odpowie.
- Trzymaj się jakoś Faith i pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. Dzwoń, kiedy tylko będziesz tego potrzebować.
- Dziękuję... Za wszystko.
Nie czekając już dłużej na jego odpowiedź, rozłączyłam się, a następnie podniosłam z ławki. Ponownie biorąc w ręce dwie walizki, weszłam do klatki. Nigdy w życiu nie mieszkałam w bloku, więc jest to dla mnie coś nowego. Czekając na windę, uświadomiłam sobie, że wszystko w moim życiu może się zmienić. Planuję w końcu wrócić do Doncaster... Wtedy, gdy już odpocznę po wszystkim, co ostatnio się działo, a moja psychika powróci do tego stanu, w jakim była zanim poznałam Speed Master Team. Ale kiedy to się stanie i czy będę miała wtedy dla kogo wracać, nie mam pojęcia. Otarłam kolejną łzę tego dnia, która spływała po moim policzku i weszłam do windy. Musiałam być silna. W końcu nie chciałam, żeby nowa sąsiadka pierwszego dnia wzięła mnie za dziewczynę z depresją. Stanęłam przed drzwiami o numerze 11 i niepewnie zapukałam do nich. Usłyszałam, jak jakiś mężczyzna coś krzyczy, a już po chwili drzwi się otworzyły. Przede mną stanęła dziewczyna mniej więcej w moim wieku. Miała na sobie tylko piżamę, więc nie czułam się jakoś bardzo onieśmielona, stojąc przy niej w dresach bez jakiegokolwiek makijażu.
- Umm, cześć. Mam mieszkać tutaj obok - wskazałam na sąsiadujące drzwi - i Will powiedział, że mam wziąć od was klucze.
- Tak, rozpoznałam już po twoim akcencie, że to ty - dziewczyna zaśmiała się, a ja uśmiechnęłam się blado w jej kierunku. - Tato! Przyniesiesz klucze do Willa?! - krzyknęła wgłąb domu, a następnie znowu na mnie spojrzała - Jestem Sarah, miło mi cię poznać.
- Faith - ścisnęłam lekko jej dłoń, którą wyciągnęła w moim kierunku - Twój akcent też jest nieco... inny.
- Byłaś kiedyś w Irlandii?
- Tak, ale nigdy nie w Dublinie - podrapałam się po karku, chcąc aby ta rozmowa już się skończyła. - Moi dziadkowie mieszkają w Waterford, więc czasami zdarza mi się ich odwiedzić.
Obok dziewczyny po chwili stanął mężczyzna około pięćdziesięcioletni, z którym kulturalnie się przywitałam. Zaraz potem dostałam pęk kluczy i mogłam ruszyć do mieszkania obok. Sarah wydawała się być kimś z kim mogłabym się dogadać, ale dzisiaj na pewno nie miałam na to ochoty. Chcę traktować ten wyjazd, jak pewnego rodzaju wakacje, ale to nie jest łatwe, gdy w mojej głowie wciąż pojawiają się obrazy szatyna wyznającego mi miłość. Nie chcę myśleć, jak bardzo musiałam go zranić, ale nie mogę przestać tego robić. Otwarłam drzwi i weszłam do środka ciągnąc za sobą walizkę. W mieszkaniu panowała ogromna duchota, więc gdy tylko zdjęłam buty i odłożyłam je na półkę, przeszłam do salonu i otworzyłam okno. Rozejrzałam się po całkiem wielkim pomieszczeniu, który był urządzony na biało. Praktycznie wszystko było w tym kolorze, oprócz kilku obrazów. Przejechałam palcem po stoliku, dzięki czemu mogłam zobaczyć, jak wielka warstwa kurzu się na nim znajdowała. Widać było, że dawno nikogo nie było w tym mieszkaniu.
Następnie przeszłam do kuchni, która nie była zbyt wielka, ale za to bardzo ładna. Oprócz salonu i kuchni w mieszkaniu znajdowały się jeszcze trzy pomieszczenia, a dokładniej dwie sypialnie i łazienka. Przeciągnęłam swoje bagaże do jednego z pokoi, a następnie otworzyłam je. Wiedziałam, że wypakowywanie tego wszystkiego zajmie mi masę czasu, ale nie szczególnie myślałam o tym wtedy, gdy byle jak wrzucałam wszystkie rzeczy do walizek, chcąc jak najszybciej pojechać na lotnisko. Wiedzieliśmy z Willem, że w nocy w każdej chwili mógł przyjść do mnie Louis.
Pokój, który wybrałam był Vicky, ponieważ nieszczególnie zachęcał mnie ten drugi, należący do jej brata. Ściany były czarno-szare co byłoby jeszcze bardziej przygnębiające w mojej sytuacji. Miałam nadzieje, że brunetka nie będzie na mnie zła, gdy już dowie się, że tu przebywam. W końcu, kiedyś planuję wrócić i wtedy będę musiała powiedzieć każdemu o tym, gdzie byłam. Wiedziałam, że Will tego nie zrobi, chociaż kiedyś mnie przerażał i szczerze mówiąc nie przepadałam za nim. Co za ironia, że osoba, której ufałam i którą traktowałam jak przyjaciela, okazała się całkiem inna, a osoba, której nie lubiłam i bałam się, okazała się tą pomocną. Przypominając sobie Liama opowiadającego o tym, że potrafi namierzać telefony, szybko wyjęłam mojego iPhone z kieszeni i wyłączyłam go. Musiałam sobie załatwić nowy numer. Musiałam załatwić sobie pracę, aby nie siedzieć tu samotnie całymi dniami. Musiałam po prostu zmienić - mam nadzieję, że nie na zawsze - całe swoje życie.
Następnego dnia rano zdecydowałam się w końcu wyjść z domu i poszukać jakiegoś sklepu. Byłam osłabiona i musiałam odżywiać się dobrze, aby wyleczyć anemię. Obiecałam to Louisowi i chociaż tę obietnicę zamierzałam dotrzymać. Wyszłam z bloku, zarzucając na siebie cienką kurtkę. Skręciłam w lewo z nadzieją, że to tam będzie jakiś supermarket. To osiedle było zdecydowanie duże, więc na pewno jest tu wiele sklepów.
- Faith! Poczekaj!
Słysząc moje imię, zatrzymałam się a następnie odwróciłam do tyłu. W moim kierunku biegła Sarah, która uśmiechając się szeroko, machała mi. Miała na sobie dopasowane spodnie i zwykłą szarą koszulkę, a wyglądała pięknie. Ciemna karnacja i brązowe oczy nadawały szatynce niespotykaną urodę. Na dodatek była wyższa ode mnie o jakieś dziesięć centymetrów, przez co czułam się tak, jak wtedy gdy stoję obok Vicky.
- Cześć - wymusiłam uśmiech, który chyba wyszedł w miarę naturalnie.
- Cześć, gdzie idziesz? - dziewczyna pocałowała mnie w policzek.
Gdy wytłumaczyłam jej, że mam plan zrobić jakieś zakupy, ona stwierdziła, że może mnie za chwilę zaprowadzić do sklepu razem ze znajomym, z którym się umówiła. Skinęłam głową, zgadzając się, gdyż byłam naprawdę głodna, a nie szczególnie miałam ochotę przez godzinę szwendać się między blokami. Poza tym przyda mi się zapoznanie się z kimkolwiek. Usiadłyśmy z Sarah na ławce, czekając na znajomego.
- Więc, dlaczego przeprowadziłaś się tutaj? - Sarah uśmiechała się przyjaźnie, a ja zaczęłam panikować, bo nie miałam wymyślonej żadnej historyjki.
- Po prostu nie miałam ochoty znowu spędzać całych wakacji w Doncaster i zawsze chciałam zobaczyć Dublin - wzruszyłam ramionami. - Zgadaliśmy z Willem i zaproponował mi, że mogę tu jakiś czas pomieszkać.
- Fajnie mieć wreszcie jakąś normalną sąsiadkę. W tym bloku mieszkają sami psychole.
Dziewczyna przerwała mówić, widząc, że ktoś staje przed nami. Podniosłam wzrok, a moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem szeroko uśmiechającego się chłopaka. Miał fryzurę podobną do fryzury Louisa i nawet dobrze w niej wyglądał. Musiałam przyznać, że był naprawdę przystojny, chociaż do Tomlinsona brakowało mu jeszcze wiele.
- To moja nowa sąsiadka, Faith - dziewczyna wskazała na mnie. - A to Dan, mój bliski przyjaciel. Jest prawie jak brat.
- Faith, miło mi.
- Dan, mi jeszcze bardziej.
Więc pierwszy rozdział za nami! Tradycyjnie zachęcamy do twettowania z hashtagiem #TornPL i pisania waszych podejrzeń, pomysłów, opinii!
Mój mózg: *KA BOOM*
OdpowiedzUsuńCzyli ten kooolo to Will? I to on ją namówił do wyjazdu, serio? Coś tu kutwa śmierdzi i cholera to nie są moje buty. Pamiętam jak w jednym z rozdziałów, krzywo się na nią patrzył. O CO TU CHODZI?! Dlaczego nagle stał się tak super przyjacielem dla Faith?! ŻĄDAM JAK NAJSZYBSZYCH WYJAŚNIEŃ!!
Neeeeeeeeeeext!!!!! <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńGenialne, ale nic nie rozumiem. Faith nigdy nie pokazała chęci wjazdu, lmao
OdpowiedzUsuńmoje urodziny, pierwszy blog, który sprawdzam i akurat nowy rozdział, i to taki super! AAch po prostu żyć nie umierać :)
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że jest nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńW sumie po tym rozdziale jest więcej pytań niż odpowiedzi.
Nie mam pojęcia co o tym myśleć i dlaczego Faith podjęła taką decyzję.
Ogólnie rozdział bardzo fajny i czekam na więcej ;)
Życzę weny
Ogromnie się cieszę, że wreszcie pojawił się pierwszy rozdział :D
OdpowiedzUsuńMam tyle pytań, tyle snuje scenariuszy co ją mogło zmusić, aby wyjechała do Dublina i mam nadzieję, że szybko na nie dostanę odpowiedź haha
Jestem ogromnie ciekawa co się stało tamtej nocy, co z nią będzie, czy nadal czuje coś do Louisa - och tyle pytań, a żadnej odpowiedzi - jak na razie. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału xx
Życzę dużo weny i mam nadzieję, że długo nie będziemy musieli czekać na kolejny @primadonna_00
W końcu nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńTak bardzo szkoda mi Louisa.... W którymś momencie było że wyznał jej miłość (?) i chyba wiem jak musi się czuć. Miałam podobną sytuację. :/
Poza tym mam tyle pytań.. Czy Louis ją znajdzie? Czy będą razem? Fajnie by było :)
Szkoda że taki krótki, życzę weny xx
Czekam na next xx :))
Strasznie się cieszę, że w końcu jest nowy rozdział :D Trzyma kciuki i czekam na następny! ♥
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą skończyłam czytać część pierwszą i już nie mogę się doczekać kolejnego. Zakochałam się w tym
OdpowiedzUsuń@MagicIno
Czekam na next
OdpowiedzUsuńCiekawe ^^
OdpowiedzUsuńJejku, szkoda mi Laith tak bardzo :'(
OdpowiedzUsuńJeju, czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńKochałam cię bardzo za poprzednią obsadę, ale widząc Caleba z PLL, to mam ochotę wyściskać! Ale oczywiście Louis jest moim numerem jeden :D
Pozdrawiam, Weronika z http://terrible-revenge.blogspot.com/
Czekam na neeeext!!!
OdpowiedzUsuńLooooo....nie mam słów ;* czekam
OdpowiedzUsuńRozdział genialny *.* czekam na więcej ♥♥
OdpowiedzUsuńJejku świetny, genialny, boski !! Nie mogę się doczekać 2 rozdziału !! :D Dawaj szybko nowy rozdział :3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ekscytujący rozdział!! ♡.♡
OdpowiedzUsuńojej co będzie dalej? xd
OdpowiedzUsuń