niedziela, 14 lutego 2016

Rozdział 4



*Dean*


Znużony leżałem na kanapie, popijając piwo podczas gdy reszta krzątała się po całym domu. Prawda jest taka, że od jakiegoś czasu mieszka tutaj nie pięć osób a jakieś piętnaście. Lubię moich przyjaciół no ale kurwa, ile czasu można wytrzymać w takim chaosie? Nie ma ani chwili spokoju, a każdy tego potrzebuje. W tej chwili Chloe z Zainem obściskiwali się na tarasie, co było niemal obrzydliwe, a Lottie z Fredem kłócili się o kolejną głupotę. Przysięgam, że te dzieciaki czasami są nieznośne. Mają szesnaście i osiemnaście lat, więc powinni być chodź trochę bardziej dojrzali. Podgłośniłem telewizor, słysząc jak czyjś telefon, leżący na stoliku dzwoni po raz kolejny.
- Bro, musisz to załatwić - spojrzałem na Louisa, który wszedł do salonu razem z Liamem, patrząc na niego niemal błagalnym wzrokiem.
- Myślisz, że to takie łatwe? Stary, a co jeśli to jakoś wyjdzie na jaw? Wszyscy będziemy mieć przejebane, a z Carley możesz się pożegnać. - Payne spojrzał na niego z uniesionymi brwiami, siadając na fotelu. - Zastanów się, czy warto aż tak ryzykować.
- Nie lepiej ci znaleźć normalną pracę? - dołączyłem się do rozmowy, ale widząc spojrzenie Tomlinsona, uniosłem ręce do góry. - To tylko sugestia, tak byłoby łatwiej.
Od kilku dni Louis błagał Payne'a o pomoc w "znalezieniu" pracy. Tyle, że ta praca miała być tylko na papierku. Próbował wypełnić wszystkie wymagania konieczne do zaadoptowania Carley, co nie było takie łatwe zważając na to, że byłby samotnym ojcem. Nikt nie wiedział, czy Tomlinson serio przemyślał tę decyzję, ale przynajmniej to przygotowanie do adopcji miało jeden plus. Nie użalał się już tak bardzo nad tym, że Faith nas zostawiła i nie upijał się każdego wieczoru z jej powodu. Cieszyłem się, bo ona nie była tego warta. Nie powinien płakać za kimś, kto zostawił go bez wahania, mimo że nie miała do tego powodu.
- Widzieliście Willa? Zaraz dostanę kurwicy przez ten telefon - wziąłem do ręki dzwoniący telefon, podnosząc się z kanapy.
Liam wskazał na drzwi do garażu, więc poszedłem w tamtym kierunku, spoglądając na wyświetlacz. Oczywiście, nieznany numer. Rozejrzałem się po ogromnym pomieszczeniu, szukając czarnej czupryny chłopaka między autami, jednak było tu całkowicie pusto. Spojrzałem po raz kolejny na komórkę, uświadamiając sobie, że to może być naprawdę coś ważnego, skoro ktoś dzwoni bez przerwy od dwudziestu minut. Przejechałem kciukiem po dotykowym ekranie, po czym przyłożyłem telefon do ucha.
- Tak? -zapytałem, po czym odchrząknąłem.
- Wreszcie odebrałeś, mam mały problem w mieszkaniu - dziewczyna o zadziwiająco znajomym głosie odetchnęła z ulgą, na co zmarszczyłem brwi. - Will? Jesteś tam? - zapytała, gdy po długim czasie nie odpowiedziałem.
- Faith? To ty? - zapytałem z szeroko otwartymi oczami, a gdy nie usłyszałem odpowiedzi byłem tego już pewien. - Faith! Gdzie jesteś? Nic ci nie jest? - przejechałem palcami po moich krótkich włosach, czekając na jakikolwiek odzew. - Faith! Przecież wiem, że to ty. Odezwij się do jasnej cholery - zacisnąłem zęby, czekając na odpowiedź, ale jedyne co usłyszałem to dźwięk zakończonego połączenia.
Zszokowany spojrzałem na telefon, w momencie gdy ktoś wszedł do garażu. Czy ja właśnie rozmawiałem z Faith, która od tygodni się do nas nie odzywała? To chyba jakiś jebany żart. Podniosłem wzrok na Willa, który szedł w moim kierunku.
- Podobno szukałeś mnie, co jest?
- Nie uwierzysz kto właśnie do ciebie dzwonił - pokazałem mu jego telefonu, nie zwracając uwagi na to jak w sekundę się podenerwował, zupełnie jakby się czegoś obawiał. - Faith, ogarniasz to? Może teraz uda nam się w końcu namierzyć jej numer. W ogóle czemu ona nagle raczyła się odezwać i to akurat do ciebie?
Widząc minę Willa zatrzymałem się w bezruchu, uświadamiając sobie jedno. Patrzyłem na niego kręcąc głową w niedowierzaniu. To był ten moment kiedy powinni wyskoczyć ludzie z kamerą krzycząc "mamy cię!". Przecież Faith nie mówiła by Willowi bez powodu, że ma jakiś problem w mieszkaniu . Przecież Will nie wyglądałby na aż tak przerażonego gdyby nie...
- To nie był przypadek, prawda? - podszedłem do niego bliżej, wciskając mu telefon w rękę. - Ty masz coś kurwa wspólnego z jej zniknięciem i utrzymujesz z nią kontakt - gdy zobaczyłem jak chłopak planuje odejść, zacisnąłem dłonie na jego koszulce, czując jak wzbiera się we mnie złość- Od pierdolonych tygodni szukamy jej, nasz przyjaciel upija się w trupa nie wiedząc, dlaczego zniknęła, a ona tak po prostu dzwoni do ciebie jak gdyby nigdy nic? - wysyczałem w jego twarz zauważając, jak sam robi się wściekły.
- To nie jest do cholery tak łatwe jak myślisz - odpowiedział spokojnie odwracając wzrok tak, aby nie musiał patrzyć na mnie.
- Czy ty sobie kurwa żartujesz?! - krzyknąłem, bo on do kurwy zachowywał się, jakby nic się nie stało. - Dlaczego jej tutaj z nami nie ma?! Co się takiego kurwa stało, że stoisz po stronie kogoś kto w tak kurewsko chamski sposób zostawił naszego przyjaciela?!
- Powiedzieć ci? - prychnął głośno, patrząc na mnie z nienawiścią w oczach. - Mam z tym coś wspólnego, ale ty też. I to więcej niż ci się wydaje.



*Faith*


- Nie przejmuj się, kochana - Sarah potarła dłonią moje ramię, podczas gdy starłam kolejną łzę, spływającą po moim policzku. - Jesteś teraz tutaj z nami i powinnaś odpoczywać, a nie myśleć o tym, co się stało. W końcu po to tu przyjechałaś.
- Nie chcę, żeby oni się o wszystkim dowiedzieli - podniosłam na nią wzrok, wyobrażając sobie wszystkie możliwe scenariusze reakcji Louisa, gdy dowie się prawdy.
Nie chciałam aby Sarah ani Dan dowiedzieli się o prawdziwym powodzie mojego przyjazdu tutaj, ale gdy usłyszałam głos Deana i zorientowałam się, że teraz wszystko wyjdzie na jaw, nie mogłam udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Opowiedziałam Sarah każdy szczegół mojego życia odkąd jestem z Louisem i mimo, że było to dla mnie cholernie ciężkie, teraz czułam się nieco lepiej.
- Po prostu tego było już dla mnie za wiele i musiałam wyjechać - poprawiłam mojego kucyka, patrząc na brunetkę, która uważnie mnie słuchała. - Nie chciałam wysłuchiwać kolejnych kłótni, nie chciałam niszczyć ich przyjaźni. Rozumiesz mnie, prawda? - zapytałam cicho, licząc na to, że ktoś w końcu potwierdzi, że to co zrobiłam było słuszne.
- Każdy by tak zrobił na twoim miejscu - dziewczyna uśmiechnęła się blado. - Ale myślę, że powinnaś porozmawiać z Louisem, choćby dlatego, żeby wiedział, że nic ci nie jest.
- Teraz na pewno dowie się od Willa i Deana, więc to by było bezsensu. Powinnam od razu napisać mu, że wszystko ze mną okay i nie powinien się o mnie martwić... Teraz już na to za późno.
Nie chcąc dłużej o tym rozmawiać, zdecydowałyśmy się pójść do Dana. W "moim" mieszkaniu i tak nie było od rana prądu, więc nie miałyśmy nic ciekawszego do roboty. Nie wiedziałam jak długo jeszcze tu zostanę, więc chciałam spędzić jak najwięcej czasu z przyjaciółmi. Po pierwsze moi rodzice byli już naprawdę wściekli, bo nawet do końca nie wiedzieli, gdzie jestem. Po drugie moje oszczędności zaczynały się kończyć, a po trzecie nie mogę się wiecznie ukrywać. Teraz gdy prawda wyjdzie na jaw, będę musiała się zmierzyć z rzeczywistością. Za nikim nie tęsknię tak bardzo jak za Louisem i wszystko czego się obawiam to to, że teraz nie będzie chciał mieć ze mną nic wspólnego. Zakładając bluzę, wyszłam na korytarz, gdzie czekała już na mnie Sarah.
- Na pewno nie będziemy mu przeszkadzać? - zapytałam, zamykając mieszkanie.
- Ucieszy się, bo będziemy mogły mu pomóc.
Mama Dana prowadziła schronisko dla psów, gdzie chłopak często jej pomagał razem ze swoją siostrą. To było całkiem urocze, jak wszystko co robi Dan. Przysięgam, że gdybym nie kochała całym sercem Louisa, uważałabym, że Dan jest idealnym materiałem na chłopaka. Przystojny, kochany, pomocny, czego chcieć więcej?
- Dzisiaj powinny przyjść listy z odpowiedziami z uczelni - Sarah spojrzała na mnie zmartwiona. - Boję się, że nigdzie się nie dostanę.
- A ja jestem niemal pewna, że przyjmą cię do tej wymarzonej uczelni w Menchesterze- uśmiechnęłam się szeroko. - Wtedy mogłybyśmy się często widywać.
Zdążyłam się już tak bardzo zaprzyjaźnić z tą dziewczyną, że nie wyobrażałam sobie jakbyśmy nagle miały urwać kontakt. Ona była jedną z tych osób, które potrafiły ci poprawić humor niezależnie od tego co się działo i cieszyłam się, że ktoś taki jak ona pojawił się w moim życiu. Równe jak ona marzyłam, żeby mogła przeprowadzić się do Anglii.
- Dan, jesteśmy! - krzyknęłam, nie zauważając nigdzie chłopaka. - Cześć psiaki.
Kucnęłam przy jednej z klatek patrząc na dużego psa, który podszedł bliżej mnie. Wsadziłam rękę miedzy kraty i zaczęłam go głaskać, czując jak w moich oczach zbierają się łzy. Jak ludzie mogą być tak okrutni, żeby zostawiać tutaj psy? To nie tak, że mają złą opieką, ale każde schronisko to ogromna trauma dla psów. Przecież one nie zrobiły nic złego, nie powinny cierpieć przez ludzką głupotę.
- Siemka, Faith - podniosłam się, widząc stojącego nade mną chłopaka.
Przywitałam się z Danem, który po chwili zaczął przedstawiać mi i Sarah wszystkie psy.
- Ostatnio znaleźliśmy go na ulicy - wskazał na małego pieska który leżał w rogu klatki, trzęsąc się ze strachu. - Jest strasznie nieufny wobec ludzi, mało je, nie chce nawet wychodzić na spacery. Zachowuje się jak szczeniak, a ma już dwa lata. Chyba najgorzej ze wszystkich psów znosi pobyt tutaj.
Patrzyłam na psa, wyobrażając sobie jak sama mogłabym z nim spacerować, bawić się. On był samotny i ja też. Pasowaliśmy do siebie.
- Dan, chcę go zaadoptować.

#TornPL

15 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytasz ff i nawet nie umiesz napisać poprawnie imion? wow, gratuluję :)

      Usuń
  2. o w dupala, mam nadzieję, że już niedługo Faith wróci do Louisa, zaczną wszystko od nowa i powie mu wszystko, czemu wyjechała i co było tego powodem, całą prawdę bo sam jestem ogromnie tego ciekawa! To cudownie, że Lou chce adoptować tą malutką kruszynkę tak za nią strasznie tęskniłam. Mam nadzieję, że już niedługo wszystko się rozwiążę więc czekam na następny! xxx
    @primadonna_00

    OdpowiedzUsuń
  3. Codziennie wchodziłam i sprawdzałam cz jest nowy rozdział, nie było mnie kilka dni i BUM jest nowy ;) Świetny jak zawsze i czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Superr!!!Czekam na kolejny nie mogę się już doczekać.;))Gucio

    OdpowiedzUsuń
  5. Super dawaj next!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na kolejny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na kolejny! Nie mogę się doczekać aż wszyscy się dowiedzą dlaczego Faith wyjechała i jestem meeega ciekawa reakcji Louisa! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. aaaaa <3 jeszcze kilka lat temu czytałam pierwszą część (było to moje zdecydowanie ulubione opowiadanie ze wszystkich jakie wtedy czytałam), i pewnego dnia kompletnie o tym zapomniałam (czekając na kolejny rozdział). A teraz widzę, że zatrzymałam się na jednym z ostatnich rozdziałów i żałuję, że wtedy nie wytrwałam do końca. 2 dni temu przypomniało mi się, o tym opowiadaniu, i postanowiłam przeczytać wszystko od początku jeszcze raz (Tak, w 2 dni pochłonęłam całe opowiadanie, i te 4 rozdziały z 2 części :D). Czytając ostatni rozdział byłam zszokowana, jak to się stało, co dalej itp. Na szczęście patrzę i jest! Druga część. Od razu wzięłam się za czytanie i muszę przyznać, że nadal trzymacie poziom dziewczyny :*
    Lata minęły (z 2 co najmniej) i tak jak "wyrosłam" z tego typu rzeczy (może też brak czasu ma duży wpływ), tak wiem, że z waszego fanfiction nigdy nie wyrosnę, zawsze znajdę czas na przeczytanie kolejnego rozdziału.
    Rozpisałam się strasznie, ale nawet nie wiecie jak strasznie się cieszę, że nie poprzestałyście swojej działalności, że ciągle robicie to co naprawdę Wam świetnie wychodzi, że zapewniacie nam, czytelnikom tą przyjemność, że czytając losy Louisa i Faith możemy zatracić się w tym, wyobrażać sobie, że to my jesteśmy tą Faith, to jest w tym wszystkich najlepsze!
    Na zakończenie, czekam oczywiście na kolejny rozdział, który mam nadzieję pojawi się niedługo, a Wam dziewczyny życzę wytrwałości w tym co robicie. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziewczyny jesteście niesamowite. Oczywiście czekam na nexta. Zwiastun zapowiada, że nie tak szybko "Speedy" znajdzie Faith więc będzie się działo na pewno :D Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. LOL, aż strach co będzie dalej, ale mimo wszystko już nie mogę się doczekać!!! Jesteście cudowne!!!! Czekam niecierpliwie na next! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Naaaadal czekamy :)

    OdpowiedzUsuń

Aktualności